fbpx

O pewność siebie często dostaję pytania. Jak stać się i jak być pewnym siebie człowiekiem, jak budować pewność siebie, jakie tricki stosować, by inni odbierali nas za pewne siebie osoby. Tematu pewności siebie jeszcze na blogu nie było, a z pewnością to zagadnienie które zasługuje na zwrócenie mu większej uwagi.

Na początek oddam w tym temacie głos jednej z Was, mojej Czytelniczce, która swoją osobistą historią o pewności siebie chce podzielić się z Wami!

Poznajcie Edytę Szewczyk, studentkę Doradztwa filozoficznego i coachingu na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.

 

Pewność siebie była dla mnie zawsze określeniem czysto teoretycznym. Częściej napotkanym w nagłówkach kolorowych gazet, niż zakorzenionym przekonaniem o własnej wartości. Od kiedy tylko pamiętam, moje działania i myśli szły za tłumem, gubiły się w otchłani powszechności. Nie było to dla mnie niczym dziwnym czy też uwłaczającym, bo przecież „każdy” tak miał.

 

Byłam szarym człowiekiem, codziennie wpadającym w te same monotonnie, robiącym to czego OCZEKUJĄ ode mnie inni. Z jednej strony była to beztroska, gdyż dzięki takim powtarzającym się działaniom, nie musiałam brać za nic i za nikogo jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Z drugiej zaś strony czułam, że moje czyny, dokonania znaczą tyle co zużyta guma do żucia lub nawet mniej, są nic nie warte.

 

Patrząc na tłum widziałam siebie i ludzi, tylko w perspektywie obiektów, które są mi niedostępne, odległe, obce. Szczerze mówiąc nawet nie chciało mi się tego zmieniać, gdyż poczucie posiadanej wiedzy oraz możliwości wniesienia w życie innych czegoś od siebie, było znikome. Dopiero na studiach, moja mentalność i osobowość przechodziła stopniową metamorfozę. Przez ciężkie upadki, aż do samoświadomości, dzięki której teraz jestem w tym a nie innym miejscu.

 

Upadki jako lekcje

Wiecie co w tym jest najlepszego?

Nie nagrody, pochwały, gratulacje, duma sprawiły, że jestem pewna siebie. To upadki były najlepszymi lekcjami do uświadomienia własnej wartości. Ilekroć ktoś wyprzedzał mnie w działaniu które ja doskonale potrafiłam, tylekroć zapalała się we mnie iskierka złości i zażenowania, których jeszcze wtedy nie mogłam przekształcić w pozytywną myśl.

Okazywało się, że gdyby nie moje wycofanie i ciągły strach przed ośmieszeniem, dawno spełniłabym marzenia, które wtedy należały już do kogoś innego.

 

Jak to się zaczęło?

Podczas jednej z sesji przeprowadzanej na zajęciach z coachingu, klientka chciała wyrobić sobie plan, metodę, aby lepiej gospodarować czasem. Skarżyła się na samą siebie, że nigdy nie jest przygotowana, nie spełnia należycie swoich obowiązków domowych, nie potrafi się na niczym skupić, zaniedbała swoją figurę, gdyż ma za dużo na głowie. Kulminacyjnym punktem było jednak stwierdzenie, że jest złą narzeczoną. Jak się okazało w toku rozmowy, dziewczyna starała się sprostać wymaganiom faceta, których nie spełniłaby nawet Angelina Jolie.

 

Przez  niejasną relację straciła poczucie własnej wartości, przestała widzieć swoje zalety, możliwości, atuty. Stała się szarym człowiekiem. Oczywiście sama dostrzegła to co złego działo się w jej życiu, miała ogromną motywację do zmiany.

Po pewnym czasie, spotkałam ją znowu, była rozpromieniona, pięknie ubrana, pełna energii. Przyznała, że bardzo ciężko było jej uwierzyć w to, co ma w sobie, ale… kiedy zaczęła to eksponować wszystko się zmieniło, nie tylko jej relacje z otoczeniem, ale również tok rozumowania, ambicja i asertywność.

To ona stała się moim pierwszym punktem zachęcającym do zmiany.

 

Jeśli komuś się udało, jeśli ktoś może być szczęśliwy, dlaczego ja nie mogę?

Największym błędem jest oczekiwanie od kogoś, że będzie mnie doceniał bez końca, podnosił ciągle na duchu, mówił, że jestem wspaniały, najlepszy, piękny, najważniejszy…

 

STOP, JA sam mam o tym wszystkim wiedzieć.

To moje życie, moje błędy, moje wyzwania, moje wygrane. Owszem miłe i budujące jest docenianie przez drugiego człowieka, ale istnieją pewne granice. Robi się niebezpiecznie, kiedy w pierwszej kolejności czekam na słowa uznania z ust innych, nie dostrzegając w swoim działaniu tego, że wszystko co mam zawdzięczam sobie, swojej wiedzy, a nie pochwałom obcych ludzi.

 

Uświadomienie sobie tego, zajęło mi rok. Ktoś może powiedzieć, „tak długo?!”. Nie wszystko przychodzi z taką łatwością z jaką byśmy sobie tego życzyli. Umysł człowieka jest jak ogród, gdy ogrodnik zaniedba pewne sprawy, powstające w ten sposób chwasty, nie łatwo jest wyrwać, zniszczyć, okiełznać. Gdy jednak człowiek systematycznie będzie dbał o swój ogród, będzie mógł cieszyć się spokojem, harmonią i szczęściem.

 

Instrukcja bycia pewnym siebie

Nie wiem, czy istnieje uniwersalna instrukcja mówiąca jak stać się osobą pewną siebie. Na bazie własnego doświadczenia i wiedzy nabytej poprzez czytanie wielu książek coachingowych, filozoficznych i psychologicznych, mogę powiedzieć, że taka instrukcja znajduje się w każdym z nas i dla każdego jest stworzona indywidualnie.

Z chęcią podzielę się z Tobą moją instrukcją, którą odkryłam i która pozwoliła mi żyć swoim życiem, bez obaw, strachu, zakłopotania i wstydu.

  1. Pierwszym krokiem było uświadomienie sobie tego, że nie mogę wiecznie liczyć na innych. Zdarzało się wiele razy, że moja naiwność i ufność ludziom wyprowadzały mnie na manowce. Nauczyło mnie to tego, że pójście na łatwiznę może rzeczywiście jest krótszą drogą, ale na pewno nie dobrą dla mojej pewności siebie. Bycie zależnym od kogoś, tym samym liczenie na niego w każdej sytuacji, ciągnie za sobą postawę zejścia na drugi plan, objawia się brakiem własnej decyzyjności i odpowiedzialności za swój czyn.
  2. Kolejną ważną zmianą, było wprowadzenie zasady asertywności. Od tamtej pory mówię NIE, pod żadnym pozorem nie daje się wykorzystywać. Znam swoją wartość, wiem ile potrafię, co mogę, a co jest dla mnie niewskazane. Ta cecha przydała mi się również w pracy, gdy mój szef najwyraźniej próbował znaleźć sobie kozła ofiarnego.
  3. Kluczem było, podsunięcie mi przez koleżankę ze studiów, pomysłu zakotwiczenia mojej wizji pewności siebie, dokładniej mówiąc sprowadzenia jej do jakiegoś symbolu, u mnie materialnego.
    Jest to na tyle genialna metoda, że od tamtej pory symbol, który jest ze mną pod postacią pierścionka, ani razu mnie nie zawiódł.
    Kiedy pojawia się sytuacja kryzysowa, spoglądam na dłoń i od razu przypominam sobie, co wtedy postanowiłam, kim chciałam być nadając mu tę „moc”.
  4. Ostatni ale jakże ważny krok dotyczył akceptacji siebie, swoich mankamentów, niedociągnięć, wad. Doszłam wtedy do wniosku, że nie ma ludzi idealnych. Współcześnie internet kreuje i żywi nas wyidealizowaną wizją człowieka, która nigdy nie przeniesie się do świata rzeczywistego, bo nigdy by w nim nie przetrwała. Może jestem nie-idealna, ale jestem sobą!

 


Poznaj samego siebie, jest maksymą spopularyzowaną przez Sokratesa, wyrytą na frontonie świątyni Apollina w Delfach, oraz co ważniejsze, jest nadal aktualna!

Samopoznanie prowadzi do odkrycia możliwości, zalet, rozwoju oraz ukierunkowania swojej indywidualnej drogi życia. Jest niezbędne do uzyskania wiedzy, prowadzącej do uświadomienia sobie swojej pewności siebie.

Dzięki studiowaniu wszelkiego rodzaju literatury, doznałam „oświecenia” i szerszej perspektywy na sprawy związane z pojmowaniem człowieka, kiedyś i dziś.

Bez wahania mogę polecić również tego rodzaju terapię w walce o poznanie i zrozumienie samego siebie. Bez zrozumienia siebie, ciężko zrozumieć innych ludzi, przez co trudniej żyć nam w społeczeństwie pełnym oczekiwań, w którym zanika bezinteresowność.

 

Pisząc ten wpis, mam na celu uświadomić Tobie, Drogi Czytelniku, że to TY jesteś Ogrodnikiem swojego umysłu i tak jak ja, możesz zawalczyć o siebie. Jeśli mi się udało znaleźć własną instrukcję działania, w drodze do pewności siebie, dlaczego Tobie miałoby się nie udać?

 

Nigdy nie jest za późno. Pamiętaj, warto!

 

Jak to jest z Waszą pewnością siebie? Uczycie się jej, budujecie czy macie doświadczenia stawania się pewnym siebie człowiekiem już za sobą? 

 


Dziękuję, że poswieciłaś czas na przeczytanie tego wpisu. 

Mam nadzieję, że przyniósł Ci potrzebną wiedzę, cenne wskazówki, chwilę refleksji lub relaksu.

Możesz teraz:

  • Dodać komentarz Pozostawić komentarz  ze swoją opinią, włączyć się w dyskusję. Czytam wszystkie komentarze i odpowiadam na większość z nich. 
  • Udostępnić ten wpis. Jeśli uważasz, że warto było go przeczytać to podziel się nim z innymi! 
  • Śledzić mój FanPage aby otrzymać aktualne informacje na temat moich działań znajdziesz.
  • Obserwować mnie na Instagram gdzie dzielę się obrazami mojej codzienności w postaci zdjęć i krótkich filmików.