Jak często komentujecie wpisy na czytanych blogach? A może zazwyczaj tylko czytacie i co najwyżej zostawicie „łapkę w górę”?
Po co to wszystko?
Tylko w mijającym tygodniu nie dodałam komentarzy na 3 różnych blogach. Mimo, że bardzo chciałam. Jednak ciągle coś nie grało z systemem komentarzy.
Raz nie chciało mnie zalogować, innym razem zalogowało mnie na stare nazwisko i za nic w świecie nie chciało przyjąć do wiadomości, że w profilu Google jest już zmienione, a za jeszcze innym razem co prawda zalogowało mnie poprawnie, ale za to zjadło cały, kilku zdaniowy komentarz :]
Często bywa tak, że nawet nie zaczynam nawet komentowania gdy widzę ewentualne, nachodzące problemy opisane powyżej. Pewnie, że można powiedzieć, że to tekst powinien obronić się sam i jeśli będzie ciekawy, to będą i komentarze.
Ok. Nic jednak nie poradzę na to, że przy kilku nieudanych próbach nie chce mi się tracić czasu na kolejne. Brutalne to nieco, ale taka jest prawda.
Kiedy komentuje bez oporów i obaw? Gdy widzę system Disqus. Czuję się wtedy ugoszczona przez blogera jak u siebie w domu! :)
Mam dla Was garść informacji o systemie, który ułatwia moje życie jako czytelnika i blogera!
Różne opcje logowania
Najczęściej pokutującym przeświadczeniem jest absolutnie błędna opinia, że do skomentowania na Disqusie musicie się rejestrować!
Nie musicie, choć powinniście bo dużo Was wtedy ominie ;), ale to kompletnie inny temat.
Disqus daje nam kilka opcji logowania, także bez rejestracji, coś na kształt komentarzy blogera czy wordpressa tylko bardziej „odpicowanych” i działających ;)
Powiadomienia o komentarzach
Tą opcję kocham najbardziej ze wszystkich! Zdarzyło Wam się zostawić komentarz na jakimś blogu, może o coś w nim zapytać albo coś doradzić i potem po kilku dniach/tygodniach dopiero sobie o tym fakcie przypomnieć?!
Jasne, można wejść na dany blog i sprawdzić odpowiedź. Na niektórych nawet i tak robię. Jednak, szczerze? Kto ma na to czas?
Disqus przysyła nam powiadomienia o każdym nowym komentarzu pozostawionym na naszym blogu bądź odpowiedzi na nasz komentarz pozostawiony na innej stronie.
Dodatkowo możecie subskrybować wszystkie odpowiedzi dodawane w konkretnej dyskusji, która szczególnie Was zainteresuje.
W standardowych systemach komentarzy możemy ewentualnie otrzymywać powiadomienia o wszystkich odpowiedziach, bez wyszczególnienia opcji odpowiedzi tylko na nasz. W praktyce kończy się na tym, że po otrzymaniu na maila kilkunastu komentarzy innych czytelników wypisujemy się z subskrypcji ;)
Wszystkie dodane przez Was komentarze możecie zobaczyć w swoim panelu. Przydatne jeśli chcecie wrócić do ciekawego tekstu czy dyskusji.
Możliwość nienachalnej reklamy
Nie przepadam za podawaniem jako nazwy użytkownika swojego adresu bloga. Trochę się tutaj narażę, bo wiem że część z Was podpisuje się tak i w Disqusie komentując również moje wpisy.
Jednak w większości wśród Disqusowych komentarzy znajdziecie osoby z imienia i nazwiska bądź samego imienia/pseudonimu. Osoby z krwi i kości, a nie adresy internetowe ;)
Gdzie więc ta reklama, pytacie? Autorzy najciekawszych komentarzy zawsze mają odwiedzane swoje Disqusowe profile. Grunt tylko w tym, by mieć faktycznie coś ciekawego do powiedzenia i być interakcją z blogerem, u którego piszemy, zainteresowanym.
Jeszcze nie zdarzyło mi się też bym nie weszłam na profil osoby nowo komentującej na moim blogu. Bo lubię wiedzieć, z kim rozmawiam, komu odpisuję i co ciekawego ma do powiedzenia mój nowy Czytelnik.
Kopalnia blogów, osobowości, oddziaływań
Austin Kleon w swojej książce „Twórcza kradzież”, o której możecie więcej przeczytać tutaj – klik – napisał, że tworząc siebie, szukając swojego stylu i pomysłu na siebie musimy stworzyć swoje własne zasoby ludzi, przedmiotów i twórczości. Własne oddziaływania.
Jesteś mieszanką tego, co zdecydujesz się włączyć w swoje życie. Sumą wpływających na Ciebie oddziaływań.
– Austin Kleon
Wspomina też o jednym, bardzo ważnym aspekcie oddziaływań. Jeśli poznajecie kogoś, kogo podziwiacie, z kim się zgadzacie i kogo postawa i działalność Was ciekawi powinniście sięgać również do jego korzeni. Do jego oddziaływań, bo to właśnie one go ukształtowały. Dotyczy to pisarzy, malarzy, grafików, dziennikarzy, aktorów, muzyków, ale także blogerów!
Disqus jest do tego idealnym narzędziem.
Najciekawsze teksty, osoby i blogi znalazłam właśnie za pośrednictwem sprawdzania tablicy aktywności Disqusa lub wchodzenia na profil osoby, która dodała u mnie na blogu ciekawy komentarz. Momentami zatracam się do tego stopnia w tym komentarzowym zaczytaniu i poszukiwaniach, że nawet nie orientuję się kiedy upływa kilka godzin ;)
Jednak po każdej takiej „sesji” jestem bogatsza o nowe adresy, osobowości, punkty widzenia. Ilość oddziaływań rośnie zgodnie z kierunkiem, który sobie danego dnia obiorę.
U niektórych ta funkcja serwisu wzbudza wątpliwości związane z ochroną prywatności. Możecie jednak sobie opcję widoczności swojego profilu, a tym samym wszystkich dodanych komentarzy, wyłączyć w panelu ustawień.
Opcje wyróżniania najciekawszych komentarzy
Na chwilę obecną nie miałam jeszcze okazji wykorzystania tej funkcji jednak myślę, że świetnie może sprawdzić się w tekstach, w których prosicie o podzielenie się doświadczaniami czy konkretną radą/wskazówką/informacją.
Możliwość wyróżnienia komentarza informującego np. o najlepszym sposobie na wybawienie plamy czy super promocji na książkę, którą akurat zrecenzowaliście sprawia, że blog staje się nie tylko fajnym Waszym miejscem, ale i platformą komunikacji między jego Czytelnikami.
Zresztą, już samo powiadamianie o odpowiedziach na konkretnie nasz komentarz przyczynia się do tego ;)
Ważne info dla blogerów
Komentarze dodane na Waszego bloga pozostaną na nim nawet jeśli zdecydujecie się odinstalować system Disqus.
Tak samo, jeśli zdecydujecie się na jego instalację – wszystkie dotychczas dodane komentarze zostaną zaimportowane do systemu Disqus.
Nie stracicie ani jednego komentarza! :)
Tyle moich dzisiejszych zachwytów! Jakie są Wasze doświadczenia z tym i innymi systemami komentarzy?
Jeśli macie jakieś wątpliwości, pytania czy zastrzeżenia konkretnie do Disqusa to piszcie śmiało – może akurat coś, co Wam się nie podoba można łatwo zmienić :)