Wyzwania mają to do siebie, że muszą stanowić faktycznie próbę stawienia czoła temu, co nie jest dla nas najłatwiejsze.
W BookAThonie, czyli wyzwaniu czytelniczym sprostać trzeba nie tylko ilości tytułów do przeczytania, systematyczności i utrzymaniu zapału na stałym poziomie! Pojawia się też konieczność sięgnięcia po tytuł, który nie do końca może nam przypasować.
Kolejnym zadaniem, jakie stanęło na mojej czytelniczej drodze było przeczytanie książki, z gatunku po który sięgam najrzadziej. Ostatecznie padło na Young Adult, czyli literaturę młodzieżową, i konkretnie na tytuł „Czerwona Królowa”.
Zamiast jednak omawiać szczegółowo jej fabułę, chciałam przyjrzeć się bliżej samemu gatunkowi powieści Young Adult.
O tytule słów kilka.
W powieści Victorii Aveyard pojawia się tak lubiany przez autorów książek młodzieżowych podział świata na czarny i biały, a w tym konkretnym przypadku na srebrny i czerwony.
Świata, w którym pełną paletę barw zdaję się dostrzegać jedynie będący tuż przed dwudziestką lub ledwo po niej młodzi ludzie. Nadzwyczajna dojrzałość miesza się z momentami dziecinnym obieraniem świata i naiwnymi przekonaniami.
Oczywiście mamy też dorosłego, doświadczonego i „jedynego sprawiedliwego”, który staje po stronie „dobra” i wchodzi z swoisty pakt z naszą główną bohaterką.
Bohaterka to oczywiście pozornie zwykła, przeciętna dziewczyna, która dziwnym zbiegiem przeróżnych okoliczności okazuje się posiadać w sobie wielką moc i możliwość decydowania o dalszych losach podzielonego świata, w którym przyszło jej żyć.
Young Adult – czy warto?
Tyle jeśli chodzi o zarys historii. Można dopasować go do wielu tytułów młodzieżowych, które pojawiły się na rynku wydawniczym w przeciągu ostatnich kilku lat.
Powstaje więc pytanie, czy warto czytać powieści młodzieżowe, w których pojawia się wątek walki dobra ze złem z dodatkiem magii i nadprzyrodzonych umiejętności skoro każdy kolejny tytuł zdaje się powielać poprzednie?
Cóż, uważam, że nie ma tak wielkiego znaczenia co czytamy i czy zaczytujemy się w powieściach Marqueza, Coelho czy nawet E.L. James. Ważne, by czytać. To takie niepopularne zajęcie, które mimo bardzo dobrych kampanii PR-owych ciągle jeszcze przegrywa w corocznych statystykach poziomu czytelnictwa w Polsce.
Motyw walki dobra ze złem w młodzieżowych powieściach jest o tyle dobry, że pokazuje czytającym je nastolatkom, że jednostka ma siłę sprawczą.
Oczywiście jest to pokazywane w sposób bardzo efektowny i pod przykrywką nadnaturalnych umiejętności. Jest to jednak przesłanie tak ważne, że mniejszą rolę odgrywa dla mnie sposób jego przekazania.
„Czerwona Królowa” – bohaterka nie na miarę czasów.
Powieść Aveyard nie wnosi sobą nic nowego w znane schematy tytułów Young Adult i ogólnego zarysu historii. Jednak nie jest to powieść zła!
Przyciągają do niej szczegóły, nowe „pomysły” na ukazanie podzielonego świata i perypetie bohaterki, która ma jeszcze przed sobą długą drogę by stać się dojrzałą i świadomą swoich możliwości, otaczającego go świata i ludzi, którzy pojawiają się na jej drodze.
O ile mnie ta jej niedojrzałość, pewnego rodzaju uległość nie przeszkadzała gdyż uważam zwyczajnie, że jeszcze musi minąć trochę czasu by stała się silną kobietą, tak w wielu opiniach zyskała ona miano zbyt pasywnej i nie walczącej o „swoje”.
Powieści młodzieżowe zdążyły już przyzwyczaić swoich czytelników do tego, że pojawiają się w nich młodzi, silni bohaterowie, którzy niezależnie od swojego wieku i pochodzenia muszą sięgać po należne im i innym prawa odrzucając strach, niepokój i niepewność, jaka się w nich pojawia!
I to świetny symptom. Bo właśnie takich silnych, niezależnych i nie bojących się sięgać po sukcesy, pokoleń potrzebujemy!
Czy Wy czytacie powieści z gatunku Young Adult i uważacie, że warto? A może sądzicie, że już z nich wyrośliście? ;)
Podzielcie się najciekawszymi tytułami, które koniecznie warto przeczytać z gatunku książek młodzieżowych!