fbpx

Mityczne cele, bez których nie może obejść się niemal żadna rozwojowa książka, kurs czy blog.

Dlaczego „wszyscy” tak uparli się na te cele i wałkują temat zawzięcie, aż do znudzenia?

 

Cele są niedoceniane i przeceniane jednocześnie.

Ich stworzenie nie jest żadnym złotym środkiem będącym bezdyskusyjną gwarancją realizacji marzeń.

Ich brak nie oznacza, że jesteście z góry skazani na porażkę, bo przecież „jakoś” może się mimo wszystko udać.

Lepiej jednak nie zdawać się na przypadek. W życiu nie ma powtórek.

 

 

[fb_button]

 

Świadomość drogi.

Mówi się, że często droga jest lepsza niż jej cel ostateczny. Że nie można jej nie doceniać, umniejszać wartości i że tak naprawdę to właśnie droga daje nam najwięcej doświadczenia, ale też i przyjemności w życiu.

To wszystko się zgadza. O ile mamy świadomość bycia na szlaku.

Jeśli nie stawiacie przed sobą mniejszych czy większych wyzwań pozbawiacie się przyjemności z doświadczania drogi. Po prostu trwacie.

I to może być nawet przyjemne, ale na krótką metę. Później zaczyna coś nam doskwierać, czujemy niezrozumiałą pustkę i zazwyczaj wtedy wpadamy na przeróżne „głupie” pomysły na zabijanie czasu zamiast świadomie kierować swoją trasą.

 

 

„- Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? – mówiła dalej.
– To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść – odparł Kot z Cheshire.
– Właściwie wszystko mi jedno.
– W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.”

Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów

 

 

Rozmowa Alicji z Kotem-Dziwakiem najlepiej ilustruje sytuację, w jakiej stawiamy siebie samych nie stawiając z kolei przez sobą celów.

Możemy równie dobrze pójść gdziekolwiek i zrobić cokolwiek – nic nie musi się ze sobą łączyć czy prowadzić do jednego miejsca.

 

Błądzenie we mgle.

Nietzsche w sposób bardzo dobitny określił stan, w którym nie planujemy świadomie swojego życia i nie określamy w nim podstawowych dążeń i celów.

 

 

„Jedną z najbardziej podstawowych form ludzkiej głupoty jest zapominanie, co tak właściwie chcemy osiągnąć”

– Friedrich Nietzsche

 

 

Ciężko się z nim nie zgodzić. Co bowiem dobrego może się stać, gdy z oczu umkną nasze główne wartości, dążenia i plany?

Jedyne, co wówczas robimy to przypadkowe rzeczy, wpadanie w rutynę codziennych, nic nie znaczących czynności i przepuszczanie czasu przez palce.

 

zapomininanie-co-chcemy-osiagnac-

 

 

Fundamenty.

Nie nakłaniam do skrupulatnego planowania każdego dnia minuta po minucie ani też do wyznaczania 5 celów do realizacji dziennie.

 

Warto, byście stworzyli pewien główny rdzeń. Podstawę podstaw, do której będziecie odnosić wszelkie potencjalne możliwości, szanse i działania, które się przez Wami pojawią.

 

Nawet jeśli chcecie po prostu delektować się życiem stwórzcie główne elementy tego delektowania – podróże, skupienie na sporcie, poznawanie nowych ludzi, oddanie się swojemu hobby.

Stwórzcie fundamenty.

Łatwiej ocenić jest potencjał określonej sytuacji jeśli mamy do czego odnieść szanse, które ze sobą niesie i ocenić czy te potencjalne korzyści łączą się w jakikolwiek sposób z naszymi głównymi dążeniami.

 

Przypadki nie istnieją.

Znacie z pewnością retorykę pod tytułem „tym/tej/jemu/to się udało”.

Ludziom się nie „udaje”.

s.belsky1

 

Mogą mieć więcej lub mniej szczęścia w określonych, bardzo rzadkich sytuacjach.

W 90% wszystkie możliwości, szanse i okazje, które dana osoba wykorzystuje pojawiają się na jej drodze po pierwsze jako następstwo wcześniejsze pracy, a po drugie dzięki temu, że ta osoba je dostrzega.

 

Łatwiej jakąkolwiek możliwość i potencjalną okazję dostrzec mając świadomość korzyści, jakie ona przyniesie, i sposobu, w jaki będzie łączyć się z naszym fundamentem.

 

Działając, pracując, spełniając się w określonym celu i w konkretnym kierunku dajemy sobie coraz więcej możliwości na pojawienie się potencjalnych okazji.

 

Nie mając wyznaczonych celów, stworzonych głównych fundamentów, nie będziemy w stanie dostrzec żadnej szansy pojawiającej się na naszej drodze.

Przecież jeszcze nawet nie będzie nas na szlaku.

 

[fb_button]

 

Działacie w oparciu o wyznaczanie celów czy zniechęciło Was nieustanne zachęcanie do ich tworzenia? ;)

Jakie są najważniejsze dla Was zalety planowania i tworzenia fundamentów do dalszego działania?