Zastanawiam się, jak wiele z Was po przeczytaniu tytułu tego wpisu zachodzi w głowę o co może mi, do cholery!, chodzić?!
„Nie warto czytać i oglądać recenzji?! I kto to pisze?! Osoba, która pisze i mówi o książkach, filmach serialach?!”
Ano tak. Piszę to właśnie ja i uważam, że w ogromnej większości przypadków recenzje i opinie na temat konkretnych tytułów są niezbyt wiele warte.
Mogą jednak znaczyć bardzo wiele, jeśli wiecie czyje rekomendacje powinny liczyć się dla Was.
Nie istnieje coś takiego jak obiektywna recenzja, opinia na temat książki, serialu czy filmu.
Wszystkie nasze odczucia są totalnie subiektywne. Zależą od tego jakie i jak wiele odniesień mamy.
Jeśli więc czytamy niewiele książek, nawet największy „badziew” w opinii zażartego książkoholika wyda nam się arcydziełem.
Im większą mamy na swoim koncie ilość przeczytanych książek, świadomość istnienia konkretnych dzieł kultury, w tym też muzycznych, filmowych czy serialowych, tym bardziej świadomy jest nasz gust i co za tym idzie, tym większe są nasze wymagania.
Oceniamy więc każdą kolejną przeczytaną pozycję mając w sobie cały czas słowa, sceny, nuty z poprzednich.
I tu taka mała dygresja – jestem pewna, że gdyby szalejące za popowymi nowościami nastolatki poznawały „na dzień dobry” klasykę muzyki rockowej i popowej nie mieliśmy takiego wysypu popowych gwiazdek z szalejącym na ich widok tłumem.
Kiedy piszę bądź mówię, chociażby o książkach, staram się przedstawić Wam ogólny zarys tego, co znajdziecie w omawianej przeze mnie historii. Robię też co mogę, by powiedzieć komu ta książka się spodoba, a komu niekoniecznie.
Jest jednak ogromne prawdopodobieństwo, że ostatecznie Wasze odczucia będą kompletnie inne od moich.
Kiedy więc faktycznie możecie polegać na opiniach innych osób na temat konkretnych tytułów?
Jeśli wiecie, co dana osoba sobą reprezentuje – znacie jej czytelniczy, filmowy, serialowy, etc., dorobek, macie choć kilka tych samych „zaliczonych” pozycji i Wasze zdanie na ich temat jest zbliżone. Odpowiada Wam jej sposób odbierania świata, wypowiadania się, styl życia i codzienności – na niego bowiem składa się wszystko to, czym dana osoba się otacza i co ma na nią codzienny wpływ.
Tylko jeśli czujecie, że odbieracie z konkretną osobą na tych samych bądź zbliżonych falach albo zwyczajnie jest to dla Was osoba inspirująca i zbudzająca Waszą ciekawość, możecie polegać na jej recenzji.
W innym przypadku możecie się rozczarować bądź nie sięgnąć po tytuł, który akurat Wam idealnie przypadłby do gustu!
Naszło mnie na takie przemyślenia ponieważ zdałam sobie sprawę z istnienia kilku książek, których kiedyś nie doceniłam, ale też i z takich, które zdecydowanie przeceniłam. Mój dorobek najwyraźniej nie był wówczas wystarczający, by rozpoznać przeciętną powieść i docenić prawdziwy majstersztyk.
Zmieniłam się. Zmienił się mój gust i oczekiwania.
Tylko jeśli podoba Wam się kierunek tych zmian możecie śmiało sięgać po moje polecenia i z uwagą śledzić dawane przeze mnie rekomendacje.
W przeciwnym wypadku warto szukać takiej osoby, która wpisze się w Wasz gust książkowy, muzyczny, filmowy i tak dalej.
W jaki sposób, i czy, dokonujecie selekcji osób, na których poleceniach się opieracie?
Decydującym czynnikiem jest u Was sympatia do konkretnej osoby czy podobne opinie na temat tytułów, które przeczytaliście lub obejrzeliście?