Tworząc własnego bloga przelewamy na niego cząstkę siebie. Nawet jeśli wcale nie mieliśmy takiego zamierzenia to po pewnym czasie i tak okazuje się, że to nasze miejsce w sieci staje się dla nas coraz bardziej istotne i zaczyna zależeć nam na tym, aby stało się miejscem spotkań dla coraz większego grona odbiorców.
Możemy oczywiście wyjść z założenia, że piszemy dla przyjemności i nie zależy nam ani na liczbach ani na interakcji ani popchnięciu kogoś do działania.
Można tworzyć bloga dla idei, samej przyjemności płynącej z pisania i bez dodatkowych celów i wizji temu przyświecającej.
Zwyczajnie każdy może mieć swoje założenia i pomysł na bloga. Ważne tylko jest, aby te swoje założenia znać.
[fb_button]
Dla mnie najważniejszy jest namacalny wpływ na osoby czytające moje wpisy, fakt wprowadzania przez nich zmian w swoje życie albo przynajmniej zadawania sobie nowych pytań.
Oczywiście, nie wszystkie teksty spełniają te najważniejsze, konkretnie dla mnie, kryteria.
Jednak to głównie pod ich kątem zaczęłam uważniej przyglądać się temu co i w jaki sposób piszę, aby dotrzeć do osób, którym moje słowa będą najbardziej potrzebne. Bo największą satysfakcję dają mi rozmowy, dyskusje i wymiana opinii spowodowana tym, co pojawiło się na moim blogu.
Zaangażowanie. Do tego można sprowadzić wszystkie powyższe zdania.
Niezależnie od tego, jakimi kryteriami Wy się kierujecie, tworzenie angażujących treści można z kolei sprowadzić do pięciu, kluczowych elementów.
Tytuł.
Idealny tytuł powinien odpowiadać na dwa pytania: „O czym jest wpis?” oraz „Co osiągnie czytelnik czytając konkretny wpis?”.
Dodatkowo powinien być w miarę zwięzły i, niestety, chwytliwy.
Sama przed długi okres czasu wzbraniałam się przed stosowaniem chwytliwych tytułów.
Doszłam jednak do wniosku, że mam do przekazania konkretne i bardzo w moim odczuciu wartościowe informacje. Zależy mi na tym, aby informacje, które mogą komuś pomóc dotarły do jak największego grona odbiorców.
Nie dzielę się przecież swoją wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami po to, by dotarły one do wąskiego grona odbiorców! Dzielę się nimi po to, aby jak najwięcej osób na mojej wiedzy skorzystało.
Jeśli chwytliwy tytuł jest jednym ze sposobów szerzenia tej wiedzy i informacji to znaczy, że trzeba z tej możliwości skorzystać!
Zdjęcie główne.
Żyjemy w cywilizacji obrazkowej i nie ma co się na to oburzać ani też i z tym walczyć. Zdjęcie do naszej publikacji stanowi obecnie nierozerwalny duet z tytułem.
Możemy wykorzystać więc ten obrazkowy trend na swoją i naszych potencjalnych odbiorców korzyść.
Tytułowe zdjęcie do naszego postu będzie jego wizytówką nawet wtedy, gdy nie tylko my będziemy udostępniać własny post.
Warto zadbać o to, aby było to zdjęcie, na które będzie się faktycznie przyjemnie patrzeć. Idealnie jeśli będzie łączyć się z treścią, którą 'reklamuje’.
Jeszcze lepiej jeśli dojdziemy do momentu, w którym wypracujemy swój styl robienia zdjęć na tyle wyraźny, że nasi czytelnicy od razu wyłapią w strumieniu aktualności nasz post właśnie po charakterystycznym sposobie wykonania zdjęcia.
Zdjęcia w tekście.
Bardzo lubię czytać długie teksty. Zauważyłam jednak, że ciężko jest mi skupić swoją uwagę na długim tekście, który pisany jest „jednym cięgiem”.
Kompletnie nie mam z tym problemu podczas czytania książek, przy czytaniu treści internetowych jest już jednak inaczej.
Gdy dostrzegłam to niedogodność wróciłam do swoich blogowych tekstów i okazało się, że również i moje własne teksty czyta mi się źle jeśli nie znajdują się pomiędzy nimi żadne rozdzielenia graficzne. Od tamtego momentu zaczęłam do każdego materiału dodawać zdjęcia w niemal każdym bloku tekstowym.
Taka forma publikacji stanowi pewne utrudnienie jeśli zależy Wam na tym, aby na blogu publikować wyłącznie swoje zdjęcia.
Możecie jednak nieco ułatwić sobie życie wykorzystując już raz użyte zdjęcia bądź zdjęcia z jednej „sesji” wykonane pod różnym kątem bądź ułożeniem przedmiotów.
Sama też często sięgam do archiwum moich zdjęć i wykorzystuje ponownie te, które już były opublikowane. To nie jest żadna zbrodnia!
Ważne jedynie, aby zdjęcia główne, tytułowe nie powtarzały się w kilku wpisach.
Wartość.
Nawet najbardziej chwytliwy tytuł i najlepsze ze zdjęć, wybrane dla Waszej publikacji, nic nie da jeśli materiał, do którego chcecie zachęcić Czytelników będzie zwyczajnie słaby.
Szanujmy czas osób, które chcemy przyciągnąć do naszej strony. Nie zostawiajmy ich z samym tylko chwytliwym tytułem, który okaże się niczym ponad „wydmuszkę”.
Twórzmy takie treści, jakie sami chcielibyśmy przeczytać.
To chyba jeden z najlepszych wyznaczników, dzięki któremu możemy ocenić, czy materiał który udostępniamy jest wartościowy.
Chęć poznania Czytelników.
Niemal na wszystkich już blogach na zakończenie tekstu pojawia się pytanie skierowane do czytelników.
I jest to jedna z niewielu sytuacji, w które coś co robią „wszyscy” jest faktycznie dobre. O ile oczywiście jest to inne pytanie niż „co o tym sądzicie?”.
Pytania kierowane do odbiorców naszych treści powinny wynikać z faktycznego zainteresowania zdaniem innych, z chęci poznania historii osób, które sięgają po nasz tekst i chęci wejścia z nimi w interakcję.
Ważną kwestią jest okazanie tej chęci poznania osób po drugiej stronie ekranu w chwilach gdy oni już poświęcą nam swój czas, uwagę i zaangażują się w pozostawienie nam komentarze.
Pozostawiając te komentarze samemu sobie, niezależnie od tego, jak bardzo interesujące pytanie byśmy zadali w tekście, pokażemy, że tak naprawdę to niewiele interesują nas opinie i wrażenia naszych czytelników.
Sama przyznam szczerze, że mam ostatnio problem z nadgonieniem z komentarzami i odpowiedziami na nich. Z góry przepraszam w tym miejscu wszystkich z Was, którzy jeszcze się tej odpowiedzi ode mnie nie doczekali.
Nie zostawiam jednak tych wiadomości na zapomnienie, ale stopniowo odpowiadam na każdy komentarz, który takiej odpowiedzi potrzebuje, lub chociaż „plusuję” komentarze, w których nie ma konieczności wchodzenia w większy dialog i mogę jedynie podziękować albo zgodzić się z daną wypowiedzią.
Uważam, że nie możemy oczekiwać zaangażowania w tworzonych materiałach jeśli sami go z siebie nie dajemy. Angażowanie się w napisanie tekstu to jednak trochę za mało, bo wówczas nasi czytelnicy mogą tylko zaangażować się w przeczytanie go.
Skoro poświęcają swoją dodatkową uwagę na pozostawienie po sobie śladu i wejście z nami w interakcję, powinniśmy również dać z siebie tą dodatkową uwagę.
Nie wiem jednak, czy tego można się nauczyć. Tutaj potrzebna jest faktyczna potrzeba i chęć poznania drugiego człowieka.
A w tym nie pomoże już żaden tutorial.
[fb_button]
W jakie blogowe wpisy Wy angażujecie się najbardziej?
Kiedy aż nie jesteście w stanie powstrzymać się przed wyrażeniem swojego zdania pod tekstem albo poleceniem konkretnego materiału swoim znajomym?