Kilka lat temu wraz z początkiem nowego roku najwięcej swojej uwagi i energii poświęcałam na planowanie tych świeżutkich 12 miesięcy. Zostawiałam za sobą miniony rok. Przez dłuższy czas miałam w sobie przekonanie, że to co było jest gorsze niż to, co może się wydarzyć.
Ostatnimi laty zmieniłam swoje podejście. Ani nie uważam, że najlepsze przede mną, ani też że za mną. Doceniam to, co się wydarzyło i czekam z pokorą na to, co przynoszą kolejne miesiące mojego życia.
Takie podsumowanie roku, przejrzenie obiektywnie tego, czym on dla nas był, daje szansę na czerpanie większej przyjemności z życia.
Kompletnie nie zgadzam się na życzenia noworoczne w stylu „oby nowy rok był lepszy od poprzedniego”. Dla mnie wiele w tych życzeniach chęci wymazania zakończonego roku. A jestem przekonana, że nawet najcięższy rok nie wart jest wymazania.
Nawet w najtrudniejszych momentach kryją się perły i chwile nie do podrobienia. Kryją się okazje do budowania naszego życia i nas samych.
[fb_button]
Emilia
Narodziny Emilii pod koniec 2016 roku, jej pojawienie się w domu w połowie stycznia i całe kolejne wspólne 12 miesięcy zdominowało 2017 rok.
Przyznam całkiem szczerze, że nie miałam pojęcia, jak będzie wyglądać ten rok. Jak będzie wyglądać macierzyństwo. Miałam pewne wyobrażenia na ten temat, jednak one też kompletnie nie pasowały do rzeczywistości rodziców wcześniaka.
To, co jest najważniejsze w całym 2017 roku to to, jak wyrosła Emilia. Jak się rozwinęła, jak pokonała swoje problemy i jak nauczyła nas bycia rodzicami.
Bo nie mam żadnych wątpliwości, że w 2017 roku to Emilia uczyła nas, a nie my ją.
Rozpiszę się więcej w tym temacie przy okazji innej publikacji.
Praca
Na początku 2017 roku nie miałam żadnych zawodowych planów, które chcialabym wdrażać.
Miałam pod coachingową opieką kilkoro Klientek i oczywiście dalsze ich prowadzenie było dla mnie istotne.
Nie planowałam jednak niczego ponad to. Dopiero po ułożeniu sobie „jako tako” codzienności z Emilią zaczęłam myślec, że mogę zacząć działać intensywniej niż zakładałam.
Na początku roku prowadziłam kampanię sprzedażową kursu 7 Dni Do Celów. Polecało ją wiele znanych i bardzo przeze mnie cenionych blogerek.
Doszłam do wniosku, że należy się temu kursowi nowa odsłona. Przez kolejne miesiące pracowałam nad odświeżeniem merytorycznym kursu. Równolegle powstawała jego nowa odsłona graficzna.
Ostatecznie kurs miał ponowną kampanię sprzedażową i obecnie czeka jedynie na wprowadzenie znaczących zmian w oprogramowaniu jego strony. Wszystko po to, by na wiosnę informację o kursie docierały do Was bez zbędnych opóźnień we wczytywaniu strony.
Przeprowadziłam sporo webinarów, które były wyświetlane również w formie FB Live.
Zaprzyjaźniłam się też z InstaStories – krótkimi filmikami na Instagramie, które znikają po 24 godzinach. Fajnie jest tam sobie z Wami pogadać, zapytać o zdanie, podzielić się wskazówkami czy oburzeniem na ścinane pod blokiem drzewa!
W tym roku, ponieważ niestety ledwo mówię :(, jeszcze sie na InstaStories nie rozgadała i dość poważnie mi tego brakuje ;)
W 2017 roku do grona moich coachingowych i konsultacyjnych Klientek dołączyło sporo nowych, wspaniałych kobiet. Zawsze po spotkaniach w ramach sesji jestem pełna podziwu do tego, z jak utalentowanymi kobietami mogę pracować.
Cieszę się, że decydują się na to, bym miała swój udział w tworzeniu ich życiowych historii.
Przeprowadzka
Ten punkt to było dla nas wielkie zaskoczenie. Splot okoliczności sprawił, że wróciłyśmy do mojego rodzinnego miasta.
W Krakowie mieliśmy dwa wyjścia – próbować zmieścić się w coraz ciaśniejszy dla nas mieszkaniu lub przenosić się do czegoś nowego, większego.
Nie czuliśmy się na siłach by z tak małym bobasem, który ma i tak dość napiety harmonogram wizyt, rehabilitacji i badań, szukać mieszkania, remontować je i urządzać. Nie chcieliśmy też wybrać czegokolwiek i przeprowadzić jako takich ewentualnych zmian, byle tylko „jakoś” się mieszkało. To są zbyt kosztowne inwestycje, aby realizować je ataki sposób.
Mieszkanie, w którym obecnie mieszkamy ma aż nadto miejsca dla naszej trójki i wymagało jedynie lekkiego odświeżenia, No i burzenia jednaj, małej ścianki ale to naprawdę drobiazg ;).
Mimo bardzo małego zakresu prac, jaki był tutaj do wykonania, pojawiła się w trakcie tego remontu masa komplikacji. Przesunięte terminy, przeciągające się prace, nierzetelna ekipa, marnowanie materiałów budowlanych.
Te komplikacje utwierdziły nas w przekonaniu, że dobrą decyzją było wstrzymanie się z kupowaniem mieszkania w Krakowie. Ilość potencjalnych problemów z kupowaniem mieszkania innego większym remontem byłaby na pewno większa!
Najważniejszym plusem przeprowadzki jest przestrzeń, jaką zyskała Emilia. Ma własny pokój, który zresztą bardzo polubiła. Sporo miejsca na chodzenie, brojenie i chowanie się przed rodzicami w całym mieszkaniu. I przede wszystkim ma przestrzeń do tego, by swobodnie się bawić, nawet wtedy gdy jedno z nas pracuje.
Dla nas przeprowadzka to przede wszyskim złapanie oddechu, rownież z powodu większej przestrzeni do życia. O wiele łatwiej żyje się, pracuje i odpoczywa gdy strefy na te wszystkie elementy zycia są nieco od siebie oddzielone.
Bardzo często dostaje pytacie mnie, czy wrócimy do Krakowa. Raczej tak, kwestia bardziej tego kiedy niż „czy”. Może też zdarzyć się tak, że wrócimy do Katowic, w których też przez kilka lat mieszkaliśmy.
Obecnie cieszymy się tym, gdzie jesteśmy i co mamy do dyspozycji!
Zmiana zainteresowań
Nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana tematyka wychowania dzieci.
Niby może się to wydawać oczywiste, jednak wiem że jest sporo kobiet, które zanim zdążą mieć własne dzieci maja już doświadczenie i wiedzę z opieki, przykładowo, nad dziećmi w swojej rodzinie.
Tymczasem u mnie, pierwsze niemowlę, jakie trzymałam na rękach było moją córką. Tym bardziej stało się dla mnie samej zaskakujące to, jak bardzo temat wychowania, pedagogiki i rozwoju dziecka pochłonął mnie w minionym roku.
Z jednej strony musiałam dużo się dowiedzieć i nauczyć, bo tego wymagały ode mnie okoliczności. Z drugiej, sama chciałam, i ciągle chcę, zgłębiać ten temat coraz szczegółowiej.
Wpływ tej zmiany zainteresowań z pewnością mogliście w małych przejawach widzieć na blogu. Będzie tej tematyki coraz więcej w rożnych publikacjach ponieważ dorosłam do dwóch spraw – pisania na swoim blogu o tym, co dotyczy konkretnie mnie i mojego zycia oraz uświadomienia sobie, że rozwój dziecka to nic innego, jak rozwój człowieka więc nic dziwnego, że tak mnie ta tematyka pochłania.
Wspomniałam o tym, że „dorosłam” do tej tematyki, bo pamiętam gdy w pierwszych miesiąca życia córki dodałam zdjęcie z Emilką i kilkoma słowami o tym, jak nam się razem żyje, jak i czy pracuję. Takie mini podsumowanie z odpowiedzią na pytania, jakie dostawałam prywatnie. I otrzymałam pod tym postem komentarz mówiący w skrócie o tym, że pani komentująca nie chce już oglądać dziecka i że nie to jest tematem strony.
Oczywiście wyraziłam swoje zdanie dość konkretnym komentarzem, a jednak tamta uwaga we mnie została.
I się przyblokowałam.
Mamy wiedzą, o czym będę teraz pisać. W czasie pierwszych miesięcach życia dziecka, szczególnie pierwszego, Twój świat sprowadzony jest do tej małej istoty.
Na niej się zaczyna, i na niej kończy.
Ciężko jest mieć jakieś błyskotliwe tematy do regularnej dyskusji i dzielenia się tym „co u mnie” z pominięciem dziecka.
Trochę czasu zajęło mi zdanie sobie sprawy, że ja NAPRAWDĘ nie muszę przed nikim się tłumaczyć z tego, o czym piszę ani ukrywać coraz mocniej zaznaczającej się w mojej codzienności sfery życia.
Szczególnie, że dzieliłam, dzielę i będę dzielić się za darmo wiedzą na blogu, webinarach i w wiadomościach prywatnych, która jakoś wyjątkowo powszechnie dostępna nie jest. Jeśli ktoś jest tą wiedzą zainteresowany to biorąc ją ode mnie musi zaakceptować to, że składam się z rożnych elementów układanki.
Wraz z pojawieniem się tej nowej tematyki w kręgu moich zainteresowań dostrzegłam ciekawą prawidłowość. Wśród czytelniczek mojego bloga jest ogromnie dużo kobiet w ciąży, z małymi dziećmi lub o dziecko się starających. W dużym stopniu dorosłyśmy razem do tego nowego etap życia. Fajnie to obserwować!
Najważniejsze na blogu
Napisałam w minionym roku kilka tekstów, które są dla mnie szczególnie ważne. Spotkały się też z bardzo ciepłym Waszym przyjęciem.
Z tym większą przyjemnością przypominam je tutaj:
Moje jedne z pierwszych kroków w macierzyństwie, godzina po godzinie
Wspaniały tekst gościnny, o życiu
Najważniejsze dla mnie przemyślenia z pierwszych miesięcy bycia mamą
„Tu i teraz” z ważnym przesłaniem
Wyjątkowy rozmowa na temat macierzyństwa
Kontrowersyjny temat ateiści kontra święta, cieszę się że go poruszyłam
Najpopularniejsze zdjęcia
Dziewiątka najpopularniejszych zdjęć na moim instagramowym profilu dość wiernie oddaje to, na czym koncentrował się ten rok!
To, co się nie wydarzyło
Trudno myśleć, mówić, a w szczególności pisać o tym, co nam nie wyszło.
Uważam jednak, że taki rachunek jest konieczny nawet nie tylko do tego, by nie popełniać tych samych błędów, ale głównie po to, by zastanowić się czy porażka aby na pewno zawsze jest porażką.
Trochę to pokręciłam jednak gdybym miała bez zastanowienia wymienić to, co się nie udało, byłyby to rzeczy, które nie wydarzyły się tylko po to, by ustąpić miejsca tematom ważniejszym.
Bez zbędnego rozpisywania się:
- większa ilość tekstów blogowych, powrót do publikacji 2-3 razy w tygodniu
- zmiana wyglądu bloga
- wprowadzenie nowych produktów do sprzedaży
- wyjazd na pierwsze, wspólne wakacje
- dokończenie urządzania mieszkania
- rozpoczęcie realizacji wspólnego projektu z Mateuszem
Najbardziej boli mnie brak wspólnego, dłuższego wyjazdu. Nie było na niego miejsca z powodów remontu, przeprowadzki i nie kończącego się rozpakowywania. W 2018 roku planujemy inaczej ułożyć sobie te tematy i mamy nadzieję, że wszelkie życiowe okoliczności nie będą nam już tak planów komplikować.
Nowe kierunki
2018 rok miał zacząć się nieco inaczej, niż to, co sobie na niego zaplanowaliśmy. Jesteśmy całą trójką chorzy, z czego najgorzej przeziębienie znosi Emilka.
Choć miałam chwilę podłamania z tego przymusowego, i wcale nie słodkiego, nic nie robienia, to teraz po prostu przesuwam nasze plany na późniejszy start.
Planuję dla siebie trochę wyzwań, które mają pomóc mi rozwojowo i zawodowo. Bym czuła, że robię coś dla siebie i nie zatapiam się jedynie w książeczkach dla dzieci. ;)
Dodatkowo mamy z Mateuszem w głowach wspólny projekt, który będzie wymagał sporej ilości dobrej organizacji i, mówiąc wprost, spięcia pośladków.
Będę koncentrować swoją uwagę w tym roku na rozwoju bloga w odświeżonej formie.
Tematy wspierania swojego życia na wielu płaszczyznach na pewno będą się na nim nadal pojawiać, choć zmieni się sposób ich przekazywania. Z pewnością będę też dalej zgłębiać tematy pedagogiczne i dzielić się nimi z Wami.
Więcej o nowych kierunkach w szczegółach, choć nie wszystkich ;), opowiem przy okazji innej publikacji.
[fb_button]
Podsumowania roku, i to w takiej formie pisemnej, to genialna sprawa! Po skończonym pisaniu tego tekstu mam poczucie ogromnie ważnego, cennego i pełnego świetnych wydarzeń roku!
Roku wymagającego, ale i jednego z tych, które na zawsze będzie miał wyjątkowe miejsce w moim sercu.
U Was już przed czy po podsumowaniu? Co najcenniejszego zachowujecie w sobie z 2017 roku?
Dziękuję, że poswieciłaś czas na przeczytanie tego wpisu.
Mam nadzieję, że przyniósł Ci potrzebną wiedzę, cenne wskazówki, chwilę refleksji lub relaksu.
Możesz teraz:
- Dodać komentarz Pozostawić komentarz ze swoją opinią, włączyć się w dyskusję. Czytam wszystkie komentarze i odpowiadam na większość z nich.
- Udostępnić ten wpis. Jeśli uważasz, że warto było go przeczytać to podziel się nim z innymi! Aby to zrobić wystarczy, że klikniesz: [fb_button]
- Śledzić mój FanPage aby otrzymać aktualne informacje na temat moich działań znajdziesz.
- Obserwować mnie na Instagram gdzie dzielę się obrazami mojej codzienności w postaci zdjęć i krótkich filmików.