fbpx
Tytuł tego postu celowo skierowany jest do kobiet. To właśnie nam najłatwiej odłożyć na bok, na później, na wieczne nigdy, sprawy, które są tylko dla nas.

Zazwyczaj ważniejsze są potrzeby rodziny, dzieci, męża. Przedkładamy dobro innych ponad swoje, bo jesteśmy przekonane, że tak trzeba i że wyniknąć mogą tego same dobre rzeczy.

Najczęściej jednak wynikają z tego same złe rzeczy ze sfrustrowaną i niespełnioną kobietą na czele.

Zebrałam kilka elementów, o których zdarza nam się czasem często, a czasem permanentnie, zapominać.

Rozwój Osobisty & Coaching | Rzeczy, których dla siebie nie robisz, a powinnaś! http://www.ewelinamierzwinska.com/rzeczy-ktorych-dla-siebie-nie-robisz-a-powinnas/

Rozwój Osobisty & Coaching | Rzeczy, których dla siebie nie robisz, a powinnaś!

Czas tylko dla Ciebie.

To wbrew pozorom nie jest spotkanie z przyjaciółką, czas na naukę czy nawet samodoskonalenie.

To chwile, w których robimy dokładnie to, na co mamy ochotę i na warunkach, jakie właśnie nam odpowiadają, a które nie łączą się z naszymi obowiązkami lub relacjami z innymi ludźmi. Długa kąpiel, wizyta w spa, poranne bieganie, wieczorne czytanie czy oglądanie łzawych filmów.

Nie ma znaczenia, w jaki sposób się wyciszamy i jak dużo tego czasu dla siebie potrzebujemy.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Ewelina Mierzwińska (@ewelinamierzwinska_pl)

Ważne jednak, aby o nim nie zapominać i nie skreślać go ze swojego harmonogramu.

Najchętniej rezygnujemy z czasu dla siebie samych. To pułapka, w którą niezwykle łatwo jest wpaść.

Gdy mamy ogrom pracy i obowiązków z nią związanych nie zmniejszamy obowiązków poza pracą, nie przekazujemy części zadań na swoją rodzinę i bliskich.

Po co to robić skoro zwyczajnie wystarczy zrezygnować z czasu na swoje pasje, prawda?

Nawet jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne jest utrzymanie równowagi pomiędzy pracą, obowiązkami i odpoczynkiem to jednak ciągle najłatwiej przychodzi nam zrezygnowanie z samych siebie.

Ryzykowanie.

„Kto nie ryzykuje, ten nie ma.”

Bardzo łatwo jest sprowadzić działanie w stylu powyższego cytaty do absurdu. Zazwyczaj jednak brakuje nam tej nutki „szaleństwa” do wykonania pierwszego kroku, podjęcia decyzji, zadania pytania, wyjścia z inicjatywą i w efekcie wzięcia życia w swoje ręce.

Potrzebujemy utwierdzać się w naszych własnych przekonaniach. Szukamy poparcia w otoczeniu i jeśli ono podda w wątpliwość nasze plany to od razu się wycofujemy.

BiurkoTapetaZacznijodDzisiaj-PRZOD2

Boimy się zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, zrezygnować ze stabilnej posady na rzecz biznesu, który na początku zawsze jest niewiadomą.

Boimy się angażowania w projekty, w których pojawia się ryzyko, a że pojawia się w każdym to rezygnujemy ze wszystkich.

Boimy się nawet przyjmowania stanowisk, na których mamy dostać większą ilość obowiązków i odpowiedzialności.

Nie ryzykujemy, bo tkwimy w przerażeniu. Bo się nie uda, bo sobie nie poradzę, bo stracę czas, bo się skompromituję.

Łatwiej wybrać bezpieczną drogę, nawet jeśli prowadzi ona do miejsca, które kompletnie nas nie interesuje.

Inwestowanie czasu, i pieniędzy, we własny rozwój.

Wyjątkowo często zakładamy, że po zakończeniu edukacji, czyli w domyśle skończeniu określonych studiów, nie musimy dalej uczyć się, rozwijać, decydować na szkolenia czy studia podyplomowe.

Z ulgą zakładamy, że okres nauki i sprawdzianów mamy za sobą. Możemy teraz odsapnąć i zbierać owoce tylu lat nauki, które mamy już za sobą.

Często też stwierdzamy, że nie mamy środków finansowych albo czasu do zainwestowania w konkretne wydarzenia. Wszystko przecież jest ważniejsze. Potrzeby dzieci, partnera, rodziny.

Czas, jaki musimy im poświęcić i o którym myślimy, że kradniemy go naszym bliskim jeśli poświęcimy go na własny rozwój.

Zakładamy, że dany kurs, szkolenie, warsztat jest zbyt drogi, że nie możemy sobie na niego pozwolić i wycofujemy się z możliwości poprawienia swojej sytuacji zawodowej i finansowej.

To błędne koło! Wpędzamy się w ten sposób jeszcze głębiej w niesatysfakcjonującą pracę, biznes który nie ma możliwości aby się rozwijać i tworzymy z siebie człowieka, który jest przekonany, że tkwi w sytuacji bez wyjścia.

Sama po skończeniu prawa wzdrygałam się na myśl o kolejnych studiach, szkoleniach, zajęciach.

Zrobiłam jednak „rachunek sumienia” i obecnie poza skończeniem studiów podyplomowych i związaną z nimi nauką, angażuję się w dodatkowe warsztaty, szkolenia i wydarzenia. Rozglądam się za wiedzą, dzięki której mogę działać sprawniej, lepiej pomagać moim klientom i tworzyć ciekawsze treści!

Regularnie też biorę udział w szkoleniach poszerzających moje kompetencje, webinarach, mini kursach mailowych czy bezpłatnych szkoleniach, z których sporą ilość polecałam Wam we wpisie 17 rzeczy, których możesz nauczyć się do końca roku. 

Robię to wszystko, bo zależy mi na tym, w jakim miejscu znajdę się za rok, dwa, dziesięć lat i jaką relację z samą sobą będę wówczas tworzyć.

Zależy mi na tym, by być fair nie tylko w stosunku do moich bliskich, ale też i do samej siebie!

Angażowanie swojego czasu lub/i finansów we własny rozwój powinno stać się czymś naturalnym i oczywistym. Wiem, że łatwo jest powiedzieć, a gorzej wprowadzić w życie – byłam w tym miejscu i wiem, jak trudno było mi przestawić sobie kilka spraw w głowie, by zrozumieć, że sabotuję sama siebie nie inwestując we własny rozwój.

To jednak wykonalne! A co najważniejsze – zmiana podejścia do tego elementu swojego życia daje wymierne korzyści!

Tworzenie i życie w zgodzie z własnymi wartościami i priorytetami.

Podporządkujemy się z góry nakładanym zasadom, zmieniamy swoje poglądy tylko dlatego, że ktoś inny zaneguje ich słuszność, a czasem nawet (o zgrozo!) nie mamy żadnych poglądów i płyniemy z nurtem opinii rodziny czy partnera.

Jasne, warto mieć otwarty umysł i podejmować dyskusję.

Jeszcze bardziej jednak warto mieć swój własny system wartości, zgodnie z którym działamy w codziennym życiu i któremu podporządkowujemy swoje decyzje i wybory!

polskie-konta-instagram-

Nie musimy wierzyć w to, w co wierzą nasi bliscy, aby móc tworzyć z nimi dobrą i wartościową relację.

Pewnie, że świetnie by było i najlepiej jest wiązać z takim człowiekiem, który podziela nasz system wartości. Nie warto jednak rezygnować ze swoich zasad na rzecz podporządkowania się innym, nawet tym, na których bardzo nam zależy i których szanujemy.

Masz prawo stworzyć swój własny system wartości. Wierzyć i praktykować taką religię, jaka odpowiada właśnie Tobie, a nie Twojej rodzinie czy partnerowi. Kierować się zasadami, które będą składać się na życie, które sama chcesz prowadzić, a nie o którym myślisz, że będzie „słuszne, prawidłowe i akceptowalne” przez innych.

Których z rzeczy Wy nie robicie dla siebie? A może czujecie, że jest jeszcze coś, czemu powinnyście poświęcić swój czas i energię, a z jakiegoś powodu odpuszczacie? 

Podzielcie się swoimi doświadczeniami!