Zapraszam Was do kolejnej, muzycznej środy! Mam nadzieję, że taka dawka muzycznych inspiracji w samym środku tygodnia Wam się przydaje ;)
Wszystkie odcinki serii Słucham, lubię, polecam znajdziecie tutaj, klik :)
Mela Koteluk
Cudowna artystka, na której koncercie miałam okazję być kilka miesięcy temu. Stworzyła wspaniały i bardzo intymny klimat przenosząc nas na 2 godziny w inny świat.
Świat subtelny i nieoczywisty.
Jeśli jeszcze nie znacie Meli, koniecznie to nadróbcie!
Beyonce, I was here
Podobno Beyonce albo się kocha albo nienawidzi. Sama nie wpadam w żadną z tych skrajności. Doceniam jej talent i umiejętność wyboru oraz późniejszej interpretacji piosenek.
Piosenka I was here opowiadająca o potrzebie pozostawienia po sobie śladu, jest dla mnie najlepszą w karierze Beyonce.
Napisana została po wydarzeniach z 11 września w — USEA, a następnie wykorzystana w ramach Światowego Dnia Humanitaryzmu.
Kings of Leon
Pewnie większość z Was zna „Use Somebody” czy „Sex on Fire”. Jednak warto przyjrzeć się nieco bliżej płytom wydawanym przez King od Leon i wyłapać z nich swoje prywatne perełki.
Moje poniżej ;)
Wersja Closer na żywo:
A Kings of Leon już w czerwcu zagrają w Warszawie :)
Florence and the Machine
Kolejny artysta, który pojawi się w tym roku na Orange Warsaw Festival, a którego ominęły mnie wcześniejsze występy w naszym kraju!
Florence and the Machine nagrali nie tylko piękne albumu studyjne, ale i świetny krążek w ramach MTV Unplugged.
Serj Tankian
Większości znany jako członek zespołu System of a Down. Jednak Serj stworzył prawdziwe perły w ramach swojej solowej działalności.
Miałam to szczęście być na jego koncercie symfonicznym, na którym prezentowane były dwie płyty Serja – Elect The Dead Symphony i Orca.
Orca słuchana na żywo z wcześniejszym komentarzem Serja była jednym z bardziej wzruszających przeżyć, jakie doświadczyłam.
To tyle w dzisiejszych muzycznych inspiracjach :) Znaleźliście wśród nich coś dla siebie?