fbpx

Dziś rano był ten dzień, w którym powiedziałam, że biorę urlop na żądanie. To znaczy, że to totalnie nie był mój dzień.

Cokolwiek dobrego by nie powiedzieć o byciu w domu z dzieckiem w pełnym wymiarze, nie da się czasem przeskoczyć poziomu zmęczenia, jakie to „siedzenie” niesie ze sobą. Chroniczny brak snu, który niedługo będzie u mnie trwał już dwa lata (zaczęło się pod koniec ciąży) i przerywany ten sen, który jest dostępny, sprawiają, że źle funkcjonuje mój mózg i moje ciało.

Zazwyczaj to „źle” jest na poziomie do zniesienia, do którego zdążyłam się już przyzwyczaić. Dziś dopadło mnie wyjątkowe przesilenie i pisanie tego miesięcznego podsumowania to dla mnie forma autoterapii. ;)

 

[fb_button]

 

Jestem 

O tym, że zmęczona napisałam Wam już w tym dołującym wstępie. ;)

Styczeń jest dla mnie, dla nas, miesiącem dość intensywnych emocji. Wiele w nim skrajności, chwil bardzo dobrych i szczęśliwych przeplatających się z ciężkimi momentami i ostatecznymi pożegnaniami z bliskimi osobami.

Dla mnie to też czas, w którym odżyło we mnie poczucie straty i tęsknoty za moją ukochaną Babcią. A wszystko to dzieje się w akompaniamencie śmiechu, zabawy, czasem pisku i krzyku, Emilki. I zaskoczenia pierwszym, świadomym śniegiem. Jestem więc trochę przeczołgana emocjami po tym miesiącu.

 


 
Czytam

Mam w swoim życiu, a właściwie to nawet na przestrzeni roku, fazy na bardzo intensywne czytanie i obecnie właśnie przez taką fazę przechodzę.

 

Za sobą mam już w tym roki przeczytane 3 książki i jestem w trakcie czytania trzech kolejnych. Wykorzystuję ten zapał do sięgania po książkę i zdolności odpoczynku przy niej nawet wtedy gdy już jestem przy końcówce sił. ;)

 

Kilka lat temu, byłam wtedy jeszcze na studiach i zaczynałam prowadzenie własnej firmy, doświadczyłam po raz pierwszy w swoim dorosłym życiu wyjątkowego uczucia. Był środek dnia, chyba około 13, a ja miałam za sobą sporą dawkę nauki i najważniejszą część pracy. Za kilka dni czekał mnie trudny egzamin więc miałam też przed sobą jeszcze konkretną porcję nauki. Postanowiłam, że zrobię przerwę od siedzenia przy biurku i przyniosę ulgę obolałemu kręgosłupowi – postawiłam na kąpiel. I w momencie szykowania tej nadprogramowej przerwy spłynęło na mnie uczucie wyjątkowe – przekonanie, że mam świetne życie, że taka sobie będąc tu i teraz, studiując i pracując na własny rachunek z domu, robiąc sobie kąpiel w środku dnia, jestem wielką szczęściarą. Bo, jasne, mam dużo do nauczenia się i pewnie dostanę poprawki do wprowadzenia od klienta, muszę też zrobić od nowa oferty dla nowych klientów. Jednak przecież moja obecna chwila i dostępne dla mnie możliwości są rewelacyjne! Zapamiętam tamto wydarzenie na długo, bo choć było ono z pozoru nieistotne, to dla mnie zapoczątkowało łapanie chwil i zatrzymywanie się w nich na dłuższy czas. Istnieje japońskie określenie na ten stan: wabi-sabi, czyli sztuka doceniania otoczenia. Jak pisze Rafael Santandreu, sedno tkwi w ustawieniu się na „tryb wdzięczności”. A to jeden z kluczowych elementów do prowadzenia udanego życia. Za pozornie beztrosko wyglądającą okładką książki „Być szczęśliwym na Alasce” kryje się bardzo przystępnie opisane pojęcie psychologii poznawczej i sposobu wykorzystania jej do zmiany swojego podejścia do strachu, konfliktów, nawyków i dbania o siebie. Mnie pochłonęła! Znacie już ten tytuł? *A swoją drogą, wracając do okładki, to stała się ona jedną z moich ulubionych ?? . #bookstagrampl #bookstagram #obecnieczytam #bycszczesliwym #psychologia #rozwojosobisty #handsinframe #handsinsquares #biblioteka #domowabiblioteka #wnetrza #mojemieszkanie #ksiazki #czytambolubie #czytam #okladka #bookshelf #bookcover

Post udostępniony przez  Ewelina Mierzwińska (@ewelinamierzwinska.com)


Czekam 

Niezależnie od okoliczności staram się realizować moje pomysły na teksty blogowe, zdjęcia, dłuższe formy wypowiedzi. I wyczekuję trochę momentu, w którym te myśli i pomysły będą mogły być w skupieniu wprowadzane w życie.

Czekam na dłuższy odpoczynek, taki do którego ciągle nam nie po drodze, bo „wydarza się życie”. Bardzo go teraz potrzebuję, myślę zresztą że wszystkim nam dobrze by on zrobił.

 

 

Szukam 

Możliwości na poszerzenie mojej wiedzy z zakresu rozwoju. Zarówno człowieka dorosłego, jak i dziecka. Interesuje mnie coraz bardziej pedagogika Montessori, ciągnie mnie też do psychologii. Zgłębiam więc fachową literaturę, czytam sporo badań, naukowych opracowań.

Na wszystko to mam zdecydowanie zbyt mało czasu, by zrobić to jak należy, jednak sporo satysfakcji przynosi mi nawet w tak niewielkim wydaniu zgłębianie wiedzy!

 

 

[fb_button]

 

Jak Wam minął pierwszy miesiąc tego roku? Też z tak skrajnymi emocjami czy może rozpędzacie się z realizacją wyznaczonych sobie celów? :)